Recenzja filmu Babilon: Damien Chazelle sięga gwiazd – ale jego głowa utknęła w toalecie

Naprzemiennie między dwoma trybami – groteskową satyrą i elegijną refleksją – z rezygnacją z urazu kręgosłupa szyjnego, ta trzygodzinna ekstrawagancja, przedstawiająca przejście Hollywood do talkie, jest przeładowanym bałaganem.

Dedykowany idei, że więcej znaczy więcej, Babilon to maraton nadmiaru. Orgie napędzane koksem! Załamania na planie! Obsada tysięcy! Od czasu do czasu, podczas ponad trzygodzinnego czasu trwania, film przerywa swój bombastyczny, nieubłagany atak na zmysły, aby zachwalać magię filmu. Postacie szczerze opowiadają o kinie – które, jak twierdzą, nie jest niską sztuką. To coś znaczy. Jest większy od nas. Ludzie chodzą do kina, aby uciec od swoich problemów. Gwiazdy filmowe nigdy nie umierają. Te frazesy są osadzone w groteskowej, szorstkiej wizji Hollywood, celowo wywołując wstrząs. Chcesz magii filmu? Co powiesz na gejzery wymiocin i słoniowego gówna, mężczyznę zjadającego żywe szczury, grzechotnika chrupiącego szyję kobiety i otyłego nagiego mężczyznę chichoczącego, gdy kobieta sika mu na brzuch?

Recenzja filmu Babilon

Ten dysonans poznawczy jest z pewnością sednem. Babilon chce zgłębić okrucieństwo, korupcję i zepsucie przemysłu filmowego, a jednocześnie celebrować nieśmiertelny cud kina; aby to zrobić, przeplata się z szaloną, ponurą satyrą Felliniego i elegijną refleksją na temat przemijającej chwały i rozbitych snów. I choć teoretycznie nie ma nic złego w tym dwutorowym podejściu – ambiwalencja wobec Hollywood jest w pełni uzasadniona – problem w tym, że reżyser Damien Chazelle nigdy nie jest w stanie zrównoważyć ścierających się tonów. Zbyt często film, podobnie jak jedna z jego drugorzędnych postaci, ma głowę w toalecie.

W reklamie filmu wiele zrobiono z szeroko zakrojonych badań Chazelle nad tym okresem, ale Babilon robi wszystko, co w jego mocy, aby utrwalić błędne przekonanie, że nieme i wczesne filmy dźwiękowe były śmiesznie prymitywne, zarówno pod względem technicznym, jak i artystycznym. Plan filmowy jest „najbardziej magicznym miejscem na świecie”, według gasnącego idola poranków Jacka Conrada (Brad Pitt), ale spektakl filmowy to głównie piskliwe napady złości i nieudolna niekompetencja. Widzowie zanurzeni w tym okresie rozpoznają szczegóły wygrzebane z życia i kariery Clary Bow, Jeanne Eagels, Johna Gilberta i Anny May Wong, a także hołd dla Maroka (1930) i odtworzenia scen z MGMThe Hollywood Revue z 1929 roku, a nawet krótki film Roscoe „Fatty” Arbuckle z 1918 roku The Cook. Ci, którzy zauważą te pisanki, będą mniej pod wrażeniem badań Chazelle, niż zirytowani historycznymi swobodami filmu i bezczelnie anachronicznymi sposobami mówienia, tańczenia i ubierania się bohaterów. Determinacja Babilonu, by pławić się w dekadencji, prowadzi go do przedstawiania artystycznie chwalebnego okresu (jedynie w 1927 roku ukazały się w USA Sunrise Murnaua, The General Keatona i Underworld von Sternberga) jako okres schyłku i gorączkowego hedonizmu. Po drodze śmierć statystów, kamerzystów, fanów i imprezowiczek staje się niesmacznymi gagami.

Jakiekolwiek pomysły ma film, są zakopane pod gigantycznym gigantyzmem. Ekstrawagancja wizualna nie jest na szczęście podkręcana przez CGI, ale jest naszpikowany kinematograficznymi frazesami, takimi jak kamera przelatująca przez pokój w kierunku dzwonka trąbki (ruch powtarzany do znudzenia) lub rozmowy podkręcane przez patelnie. Nawet gdy aktorzy dają z siebie wszystko, scenariusz popycha ich w kierunku szerokich i oczywistych, podczas gdy historie i łuki postaci wydają się być naszkicowane jako refleksja. Pitt, którego swoboda i lekkość dotyku przynoszą czasem pożądane obniżenie temperatury, zostaje pokonany przez niektóre zagmatwane, populistyczne tyrady jego bohatera. Uzależniona od kokainy gwiazdka Nellie LaRoy (Margot Robbie) ma być tragicznym nieoszlifowanym diamentem, wyśmiewanym przez snobów, ale jawi się jako zgryźliwa ekshibicjonistka, której największym talentem jest kontrolowanie kanalików łzowych. Manny Torres (Diego Calva), który pnie się w górę dzięki swojej nieocenionej mieszance zaradności i bezkompromisowości, uwielbia Nellie, nawet jeśli ona, podobnie jak branża filmowa, zdradza i korumpuje jego ideały. Powtarzające się zbliżenia jego zachwyconych, załzawionych oczu wskazują na właściwy stan pełnego podziwu zachwytu, z jakim powinniśmy to wszystko przyjmować.

Porównanie Babilonu z najbardziej znanym filmem o przejściu Hollywood na dźwięk wydaje się niemiłe, ale jesteśmy do tego zaproszeni przez kod, który przeskakuje do 1952 roku, aby Manny mógł odwiedzić kino i obejrzeć Deszczową piosenkę. Płacze cicho i kto może go winić? Tę wzniosłą, pozornie bezwysiłkową rozkosz można było oglądać prawie dwa razy dłużej niż przedzieranie się przez Babilon. Ale Chazelle jeszcze nie skończył: dołącza montaż największych hitów kinowych, narastając w szalonym crescendo, które, podobnie jak poprzedni film, jest bardzo duże, bardzo głośne i bardzo puste.

► Film Babilon jest już w polskich kinach.


Przeczytaj inne artykuły:

Dodatkowe szczegóły dotyczące filmów w roku 2023 Szczegółowe informacje o filmach i programach telewizyjnych w 2023 roku Dodatkowe informacje o nowych filmach Dodatkowe badania nad filmem w 2023 roku Gdzie mogę obejrzeć filmy z 2023 roku Filmy, które są najlepsze w 2023 roku Dodatkowe informacje o filmach w 2023 r Szczegółowe informacje o filmach i programach telewizyjnych, które zostaną wyemitowane w 2023 roku Dodatkowe szczegóły dotyczące nowych filmów Dodatkowe badania dotyczące nadchodzących filmów w 2023 Gdzie oglądać filmy z 2023 roku

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

James Cameron wyjaśnia trzygodzinny czas trwania Avatar 2: „Nie spędziliśmy tak dużo czasu na emocjach” w pierwszym filmie

Samotność w Graceland: Analiza Bohaterek Sofii Coppoli w Filmie Priscilla

Recenzja filmu: Avatar 2 – Istota wody